czwartek, 28 maja 2015

Brzdęk.

Jednym pękają gumki, innym ekrany w smartfonach – nie wiem co lepsze – wzrost populacji czy ograniczenie kontaktu do minimum w związku z pękniętą szybką w telefonie... Mnie przytrafiło się to drugie - dokładniej nie mnie, a Doktorowi(gdyby to była gumka nie wiem czy byłabym w stanie o tym pisać). W związku z powyższym od poniedziałku kontakt nasz ograniczony jest do minimum- pisanie mesedży pilotem od telewizora nie jest takie łatwe, jakby każdemu mogło się wydawać! Kto wymyślił jakieś smart tv? Niby fajna sprawa, ale nie mógłby pomyśleć, że istnieje na świecie jeden Pan, któremu akurat stłucze się szybka w telefonie, a 1500km dalej jest jego niby kobita z burzą hormonów, która tylko udaje, że wszystko jest wporzo? Że wcale się nie stresuje kontaktem zupełnie z dupy i prowadzi całkiem sielskie życie z Chucky'm i Fasolą na garbie? Ten świat jest zwariowany dziś, kiedyś ludzie żyli bez telefonów, internetów, mieli do dyspozycji kartkę, długopis i długie kolejki na pocztach(co zostało do dziś)... A teraz? Obejść nie umiemy się bez smartfonów, ajpadów, ajfonów i innych – komunikacja face to face zanika – a co za tym idzie relacje międzyludzkie niedługo będą zawiązywane tylko poprzez sieć komórkową czy też netową. Dlatego, ja – świadoma powagi tego oświadczenia – nie będę się wkurwiać i zadręczać ograniczeniem kontaktu z ojcem Fasoli, a moim „zdalnym” partnerem. Nigdy więcej nie pisnę ani słowa w tym temacie, zero narzekania – może to czas żeby skupić się na sobie, dziecku zewnętrznym i wewnętrznym... Tak, this is my time!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz