Natłok sama nie wiem czego spowodował brak wpisów tutaj... Wracam po dłuższej przerwie podczas której wiele się nie wydarzyło - oprócz dwutygodniowego pobytu u Doktora no i oczywiście pierwszego dnia w szkole mojego Chucky'ego. Pierwszy dzień w szkole jak najbardziej udany, tydzień upłynął na codziennym gubieniu, a to ćwiczenia, a to stroju na wf - absolutnie moje dziecko wdało się w matkę dlatego pretensje o powyższe zdarzenia mogę mieć tylko i wyłącznie sama do siebie. Swoją drogą uważam, że 6latek w szkole jest jak zagubiony w lesie mały dzik, który z uporem maniaka stara się przetrwać bez swojej matki co nie zawsze kończy się powodzeniem - bo albo go ktoś ustrzeli, albo wlezie we wnyki i samodzielnie się z nich nie wydostanie. Jeżeli chodzi o naszą wizytę u Doktora, trudno określić emocje, które teraz we mnie siedzą - balansowanie pomiędzy tymi pozytywnymi, a negatywnymi. Wiem, że tych negatywnych być nie powinno, ale nie poradzi się nic kiedy człowiek taki wrażliwy i wyłapujący wszelkie niedogodności związane z byciem z kimś obserwuje z boku relacje, które częściowo się zmieniły. Jednego jestem pewna, wyjazd kogoś kogo się kocha na tak wczesnym etapie budowania konfiguracji nie jest czymś dobrym. Człowiek potrafi przyzwyczaić się w krótkim czasie do drugiej osoby, nauczyć się jej i czerpać wielką przyjemność z czasu wspólnie spędzonego. Rozłąką może pomóc tym którzy są już dłuższy czas ze sobą, nie pomoże tym, którzy dopiero zaczęli kreować wspólną przyszłość - zaczynamy dostrzegać to czego nie widziało się wcześniej, swoje życie zaczynamy znów w pewnym sensie oddzielnie i powoli zapominamy o tym jak fajnie było razem. Sprawia ból ten fakt bo ile jest związków, które przetrwały taką próbę czasu? Przede mną, przed nami jeden z najtrudniejszych egzaminów w życiu, za niespełna 3 miesiące na świat przyjdzie Fasola i jak żyć na odległość, jak czerpać satysfakcję z bycia podwójną matką, debiutującym ojcem, ale bez fizycznego kompletu rodziny jaki być powinien? Nieopanowana chęć zobaczenia naszej przyszłości mną targa bo teraz tyle obaw i ciekawości jak to będzie we mnie siedzi... Da się zbliżyć na nowo po takim oddaleniu? Przyjemnego dnia bez zbędnych przemyśleń o tym co będzie Wam życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz